Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
spojrzeć na tę twoją Polinę... Mówię ci, że to diablica...

- Głupi jesteś - odrzekłem zaperzony. - Diabłów i czarownic nie ma. Ojciec mówi, że to żerowanie na ludzkiej ciemnocie...

Wania uśmiechnął się pobłażliwie:

- Twój ojciec jest mądry, owszem, ale są takie rzeczy, o których nawet najmądrzejsi ludzie nie wiedzą. Czy ktoś na przykład wie, co jest na tamtym świecie?

- Nie ma "tamtego" świata...

- To może ty i w Boga nie wierzysz?

- Trochę wierzę... A w świętą Eufrozynę nie wierzę... Wszyscy święci są z wosku...

- Powiedział, co wiedział... Obchodzisz imieniny?

- Odchodzę...

- A gdyby nie było świętych, to nie byłoby przecież imienin. Jasne?

Argument wydawał
spojrzeć na tę twoją Polinę... Mówię ci, że to diablica...<br><br>- Głupi jesteś - odrzekłem zaperzony. - Diabłów i czarownic nie ma. Ojciec mówi, że to żerowanie na ludzkiej ciemnocie...<br><br>Wania uśmiechnął się pobłażliwie:<br><br>- Twój ojciec jest mądry, owszem, ale są takie rzeczy, o których nawet najmądrzejsi ludzie nie wiedzą. Czy ktoś na przykład wie, co jest na tamtym świecie?<br><br>- Nie ma "tamtego" świata...<br><br>- To może ty i w Boga nie wierzysz?<br><br>- Trochę wierzę... A w świętą Eufrozynę nie wierzę... Wszyscy święci są z wosku...<br><br>- Powiedział, co wiedział... Obchodzisz imieniny?<br><br>- Odchodzę...<br><br>- A gdyby nie było świętych, to nie byłoby przecież imienin. Jasne?<br><br>Argument wydawał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego