Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
drugi.
- Poszedł, proszę pana.
- Co, już? A to świetnie! Widzę, babciu, że nie najgorzej umiecie sobie radzić z gośćmi.
Pomarszczoną, króliczą twarz Jurgeluszki rozjaśnił uśmiech zadowolenia. Ceniła swój wieloletni zawód i lubiła otrzymywać za pracę słowo uznania.
- Bo trzeba wiedzieć, proszę pana - powiedziała z przekonaniem -jak z człowiekiem postępować.
- Na przykład!
- Z każdym inaczej, proszę pana. Z jednymi jak z dziećmi, z przeproszeniem...
Nie słuchając dalej, Pawlicki zniknął w toalecie. Ledwie zdążyła za nim zamknąć drzwi, z sali bankietowej dyskretnie się za nim wymknął bardzo już różowy na twarzy Weychert. "Zaczyna się ruch" - pomyślała z zadowoleniem Jurgeluszka.
Ujrzawszy rozkraczonego przy pisuarze
drugi.<br>- Poszedł, proszę pana.<br>- Co, już? A to świetnie! Widzę, babciu, że nie najgorzej umiecie sobie radzić z gośćmi.<br>Pomarszczoną, króliczą twarz Jurgeluszki rozjaśnił uśmiech zadowolenia. Ceniła swój wieloletni zawód i lubiła otrzymywać za pracę słowo uznania.<br>- Bo trzeba wiedzieć, proszę pana - powiedziała z przekonaniem -jak z człowiekiem postępować.<br>- Na przykład!<br>- Z każdym inaczej, proszę pana. Z jednymi jak z dziećmi, z przeproszeniem...<br>Nie słuchając dalej, Pawlicki zniknął w toalecie. Ledwie zdążyła za nim zamknąć drzwi, z sali bankietowej dyskretnie się za nim wymknął bardzo już różowy na twarzy Weychert. "Zaczyna się ruch" - pomyślała z zadowoleniem Jurgeluszka.<br>Ujrzawszy rozkraczonego przy pisuarze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego