do nich zasadę nieoznaczoności.<br>I poprzestał na tym, gdyż dręczyła go sprawa ważniejsza.<br>Mówił sobie: jeśli nie potrafię odczytać tego jedynego znaku, owej jedynej litery w hindi, znaku przymierza, osunę się w jeszcze gorszą samotność niż ta, w którą wpadłem po same uszy: I raptem wpatrzony w kulę, która uległa przymgleniu, czyjś głos usłyszał w sobie...<br>- Nie martw się, Krzysztof.<br>To ja mówię do ciebie.<br>Jestem twoim lekarzem.<br>- Kim? Lekarzem?<br>Ja pana nie znam...<br>- <foreign>Nieużeli zabył ty mienia?<br>Nu, eto wozmożno...</><br>Wszak to bardzo dawne dzieje.<br>Nu, to ja coś ci przypomnę...<br><page nr=209> Siedzisz ty, Krzysztof, na przyzbie w kazachstańskim pasiołku, pomnisz