wrednie z jęzorem do pielęgniarki, aby zdać sprawozdanie, jaka to ja jestem na tę ich lurę zawzięta. A wiadomo, niezadowolona z pacjenta pielęgniarka to surowe napomnienie i przykrość murowana. <br>Jestem jednak spokojna, że taki numer więcej się już nie powtórzy. Od kiedy wpadłam na pomysł, aby się nimi wyręczać w przynoszeniu z miasta papierosów, płacąc oczywiście za fatygę, pozostajemy z dziewczętami w poufałej komitywie. <br>Z naturalnym wyrozumieniem raczą mnie od razu podwójną porcję kawy, mając w nosie jej ewidentną szkodliwość. Możliwe też, że oszczędzają tę używkę na innych, mniej potrzebujących, bo zdarza się, że same z siebie konspiracyjnie mi przynoszą zupełnie