świadomość świtu przesączająca się poprzez ciemne jeszcze okna, poprzez zamknięte powieki. Zabandażowane ręce, z których zsunięto zegarek, obrączkę, pierścionki.<br>Drobiazgi osobiste przekazywane z jednej ściśniętej dłoni do drugiej, oddawane w depozyt przyjaciółkom.<br>- Być może nie zobaczymy się już, oddajcie to...jeśli nie zobaczymy się, odeślijcie... bądźcie zdrowe...<br>Po kilku godzinach przynoszono podłużny, spowity w bandaże przedmiot, kładziono ciężko na łóżku. Tlen syczał cieniutko, bulgotała woda wypierana przez spływające z płuc powietrze, wpadnięte oczy patrzyły z wyrazem <page nr=84> bólu, jęki wydobywały się ze spieczonych ust. A czasem nie było słychać nic. Znałyśmy tę złowrogą ciszę, przerywaną tylko pospiesznymi krokami lekarzy.<br>Białe fartuchy ciasno