i omal nie krzyknął z radości. W kącie wśród<br>różnych rupieci stały narty. Był to wprawdzie sprzęt nadający<br>się bardziej do uzupełnienia ekspozycji muzealnej niż do<br>użytku, ale nawet te wysłużone deski stanowiły coś, czego<br>bardzo potrzebował w tej tak niekorzystnej aurze. Ucieszony,<br>nie zamierzał sprawdzać, czy ktoś tam mieszka, przypiął narty<br>i ruszył przed siebie. Całkiem wygodnie trawersował zbocze.<br>Musiał się spieszyć, by przed zapadnięciem zmroku dotrzeć<br>w znane mu okolice.<br> Po pewnym czasie zaczął się niepokoić, bo nagle wystąpiła<br>silna mgła, widoczność była bardzo zła. Stwierdził, że<br>absolutnie nie jest w stanie określić stron świata, dokoła szaro-biało,<br>nie