Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
mi rękę.
I w tym momencie, gdy ujrzałem piegi na skórze, nie wiem dlaczego, przypomniał mi się ojciec, którego nigdy w rękę nie całowałem, bo zarzucił ten obyczaj wobec mnie, choć sam całował chłopską rękę dziadka Antoniego, nie przypuszczałem, że będę to tak długo pamiętać i że mi się kiedykolwiek przypomni.
Tymczasem on położył mi dłoń na głowie.
- Kto raz nosił koronę na czole, synu, nigdy jej stracić nie może.
Tak jak Pan nasz, Jezus Chrystus.
Żałuj za grzechy swoje...
I pamiętaj, synu... Nil desperandum.
Pamiętaj, człecze.
Nigdy, przenigdy... Nil desperandum.
- wyznałem bezczelnie, bo coś mnie podkusiło, a nic więcej łacińskiego
mi rękę.<br>I w tym momencie, gdy ujrzałem piegi na skórze, nie wiem dlaczego, przypomniał mi się ojciec, którego nigdy w rękę nie całowałem, bo zarzucił ten obyczaj wobec mnie, choć sam całował chłopską rękę dziadka Antoniego, nie przypuszczałem, że będę to tak długo pamiętać i że mi się kiedykolwiek przypomni.<br>Tymczasem on położył mi dłoń na głowie.<br>- Kto raz nosił koronę na czole, synu, nigdy jej stracić nie może.<br>Tak jak Pan nasz, Jezus Chrystus.<br>Żałuj za grzechy swoje...<br>I pamiętaj, synu... Nil desperandum.<br>Pamiętaj, człecze.<br>Nigdy, przenigdy... Nil desperandum.<br>&lt;gap&gt; - wyznałem bezczelnie, bo coś mnie podkusiło, a nic więcej łacińskiego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego