które tym się wyróżniało, że biorący w nim udział aktorzy demonstrowali publiczności rodzinne pamiątki udziału w inscenizowanej historii.<br> Punkt widzenia i przeżywania historii, który uprawomocnić chce Hanna Krall, podwójnie nie nadawałby się do takiej inscenizacji. Najpierw dlatego, że wyłania się on z doświadczenia, które nie mogłoby raczej być prezentowane w przysłowiowym świetle wielkiej sceny. Ani masowa anonimowa śmierć, ani śmierć w getcie, skontrastowana z emblematową, powstańczą śmiercią Krystyny Krahelskiej, nie mogłyby stać się tworzywem krzepiącego widowiska. Wstydliwie przemilczane, skrywane w cieniu czy w - również przysłowiowym - mroku niepamięci, należą do czarnej strony historii. Ten punkt widzenia nie mógłby jednak być zainscenizowany także