niby w imieniu "Doktora" i powiesz, że jesteś pośrednikiem transakcji: oni dają określoną gotówkę, a "Doktor" w zamian za to oddaje wszystkie negatywy i kasety, i na zawsze się od nich odczepia. Tobie uwierzą, bo jesteś dziennikarzem. Jednocześnie ja będę się martwić, co zrobić z "Doktorem." Oczywiście nie chcę twojej przysługi za darmo. Zgoda?</><br>Marcin P. nie zgodził się wtedy. Żadnych interesów, szczególnie tego rodzaju, z Jowitą robić nie zamierzał. Jowita zatelefonowała dwa dni później i poprosiła o jeszcze jedno spotkanie. Powiedziała, że to już ostatnie, że przemyślała sprawę, wszystko odwołuje i pragnie tylko z Marcinem się pożegnać, bo właśnie wyjeżdża