Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
ręce, na rozstaju, nie wiedząc, czy zostać, czy jednak odejść, więc pobiegłam do drzwi i uchyliłam je, ale Ciebie tam nie było, więc usiadłam przy tych drzwiach i otwierałam je jeszcze sto razy, i zasnęłam w końcu, tam, w przedpokoju, owinięta kołdra, skulona pomiędzy zabłoconymi butami i parasolem. Ale najpierw przytulałam się do tych drzwi, dotykałam ich ustami, pieściłam dłońmi i szeptałam, błagałam, i uchylałam je, ale Ciebie tam nie było.
Ta nadzieja pastwi się nade mną dalej. Każe mi rozglądać się na ulicy, szukać Cię, spodziewać się Ciebie. Każe mi chodzić tam, gdzie nosiło nas razem, i grzebać w pamięci
ręce, na rozstaju, nie wiedząc, czy zostać, czy jednak odejść, więc pobiegłam do drzwi i uchyliłam je, ale Ciebie tam nie było, więc usiadłam &lt;page nr=82&gt; przy tych drzwiach i otwierałam je jeszcze sto razy, i zasnęłam w końcu, tam, w przedpokoju, owinięta kołdra, skulona pomiędzy zabłoconymi butami i parasolem. Ale najpierw przytulałam się do tych drzwi, dotykałam ich ustami, pieściłam dłońmi i szeptałam, błagałam, i uchylałam je, ale Ciebie tam nie było.<br>Ta nadzieja pastwi się nade mną dalej. Każe mi rozglądać się na ulicy, szukać Cię, spodziewać się Ciebie. Każe mi chodzić tam, gdzie nosiło nas razem, i grzebać w pamięci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego