Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
Gdy się pójdzie na pole i zerwie jeden kłos zboża, i rozgniecie się go w palcach, i powącha, i zdmuchnie otręby, i rozgryzie jedno ziarnko, to czuje się każdy poranek, który wschodził nad tym polem, czuje się każdy deszcz, który go skropił, ten zapach, to złoto na dłoni, wszystko to przywodzi tyle emocji. Czasem nie można się powstrzymać i trzeba uklęknąć wśród tego zboża, i wziąć garść ziemi, i przytknąć do ust. Ale kiedy staniemy na skraju tego pola i popatrzymy na kombajn, który ścina, młóci, oddziela plewy i wysypuje ziarno na przyczepę, to nie doznamy milion razy tego samego uczucia
Gdy się pójdzie na pole i zerwie jeden kłos zboża, i rozgniecie się go w palcach, i powącha, i zdmuchnie otręby, i rozgryzie jedno ziarnko, to czuje się każdy poranek, który wschodził nad tym polem, czuje się każdy deszcz, który go skropił, ten zapach, to złoto na dłoni, wszystko to przywodzi tyle emocji. Czasem nie można się powstrzymać i trzeba uklęknąć wśród tego zboża, i wziąć garść ziemi, i przytknąć do ust. Ale kiedy staniemy na skraju tego pola i popatrzymy na kombajn, który ścina, młóci, oddziela plewy i wysypuje ziarno na przyczepę, to nie doznamy milion razy tego samego uczucia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego