się przede mną jeden znany z telewizji pan, pytając w tonie wyraźnie "wskazującym": "Czy mogę panią prosić?" Lekko onieśmielony spytałem, czemu to akurat mnie przypadł w udziale ten zaszczyt, skoro na sali jest tyle pięknych dziewcząt. W odpowiedzi usłyszałem, że owszem, pań tu nie brakuje, ale tylko ja jedna wyglądam przyzwoicie...<br>I pomyśleć, ile lat musiałem czekać, by zasłużyć sobie na ten komplement! Ilu bliźnich, łącznie z moją żoną, nigdy się na niego nie zdobyło! Drogi <orig>współbalowiczu</>, mój głos w najbliższych wyborach już pan ma!<br>Przywołanego przed chwilą z czeluści pamięci tanga nie umie już dziś tańczyć prawie nikt, komu mniej