Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
na rączkę. - Miałam dziś zastrzyki i wcale się nie bałam, wcale...
- A ja się bodę zastrzyków! - przyznaje się odważnie starsza od niej Wandzia Branda. Boję się i już.
- Ja też się z początku bałam - odzywa się cichy głosik ze środka sali. - A teraz to się śmieję z tego. Można się przyzwyczaić!
- I ja się śmieję! - odzywa się drugi głos.
- No, ale opowiedzcie mi jeszcze, jak spędzacie czas. Muszę przecież zdrowym dzieciom coś o was opowiedzieć.
- Opowiadamy sobie bajki, proszę pani. Strasznie lubimy bajki. I śpiewamy sobie. Zaśpiewam pani piosenkę, chce pani?
- Bardzo proszę, Urszulko. I Urszulka, siedząc w łóżku na piętach
na rączkę. - Miałam dziś zastrzyki i wcale się nie bałam, wcale... <br>- A ja się bodę zastrzyków! - przyznaje się odważnie starsza od niej Wandzia Branda. Boję się i już. <br>- Ja też się z początku bałam - odzywa się cichy głosik ze środka sali. - A teraz to się śmieję z tego. Można się przyzwyczaić! <br>- I ja się śmieję! - odzywa się drugi głos. <br>- No, ale opowiedzcie mi jeszcze, jak spędzacie czas. Muszę przecież zdrowym dzieciom coś o was opowiedzieć. <br>- Opowiadamy sobie bajki, proszę pani. Strasznie lubimy bajki. I śpiewamy sobie. Zaśpiewam pani piosenkę, chce pani? <br>- Bardzo proszę, Urszulko. I Urszulka, siedząc w łóżku na piętach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego