tygodnie, miesiące, lata przerażały nas najbardziej.<br> Chowaliśmy się przed nimi do komory, właziliśmy na stryszki zasypane sianem, do stajni, gdzie tuliliśmy się do zwierząt, na których, jak żywa, chodziła cała skóra.<br> Ale bywały też kłótnie chłopskie w karczmie po napitku, na jarmarku, w polu.<br> Wiedzieliśmy, że do nich musimy się przyzwyczaić, przysłuchiwać się im niemal nabożnie, gdyż za lat kilka nauka ta będzie nam potrzebna.<br> A zaczynały się one tak: - Coś mi się widzi, kumie, żeście mi skibę przyorali.<br> Nie będę przysięgał, ale na oko widać, żeście się wgryźli w moją miedzę i poszarpali ją jak wściekły pies.<br> Nie dziwota, kumie