Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
znowu swoje. Jak nie cmentarz rozkopują, to czarownice łowią, wampirze wspólniczki. Ludzie, a może miast orać, siać i zbierać, wiedźminami zostaniecie?
- Wolne pańskie żarty - powiedział chłop. - I śmichy--chichy. Kapłan tu jest, a kapłan pewniejszy niźli wiedźmin. Kapłan orzekł, że wąpierz zawżdy do spółki z czarownicą proceder swój czyni. Czarownica przyzywa upira i ofiary wskazuje jemu, a wszystkim oczy mroczy, żeby nie widzieli nic.
- I pokazało się, że w samej rzeczy tak jest - dodał drugi. - Wiedźmę wśród nas zdradziecką hodowaliśmy. Ale kapłan jej czary przejrzał i tera ją spalim.
- Jakżeby inaczej - mruknął wiedźmin. - No coż, rzucimy okiem na ten wasz sąd
znowu swoje. Jak nie cmentarz rozkopują, to czarownice łowią, wampirze wspólniczki. Ludzie, a może miast orać, siać i zbierać, wiedźminami zostaniecie?<br>- Wolne pańskie żarty - powiedział chłop. - I śmichy--chichy. Kapłan tu jest, a kapłan pewniejszy niźli wiedźmin. Kapłan orzekł, że wąpierz zawżdy do spółki z czarownicą proceder swój czyni. Czarownica przyzywa upira i ofiary wskazuje jemu, a wszystkim oczy mroczy, żeby nie widzieli nic. <br>- I pokazało się, że w samej rzeczy tak jest - dodał drugi. - Wiedźmę wśród nas zdradziecką hodowaliśmy. Ale kapłan jej czary przejrzał i tera ją spalim.<br>- Jakżeby inaczej - mruknął wiedźmin. - No coż, rzucimy okiem na ten wasz sąd
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego