uprzytamniam sobie, że znałam kogoś, kto był chyba do generała bardzo podobny: i fizycznie, i sposobem bycia. Tym kimś był mój wuj Tadeusz Łubieński, ukochany nasz wujaszek, brat mojej matki, a generała prawnuk.<br> Gdy patrzę na portrety młodego generała, widzę wyraźne podobieństwo, a poza tym te figle, te kawały, te psikusy, które były rozkoszą naszego dzieciństwa, a które odnajduję ciągle czytając listy generała i opowiadania o nim. Przecież robił kubek w kubek to samo: ciągle urządzał ludziom jakieś psoty, aranżował całe sceny i widowiska. Zupełnie jak wuj Tadzio.<br> Taki wuj, urządzający kawały, to dla dzieci źródło niewyczerpanych rozkoszy. Zawsze żyliśmy w