Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
i z duszy nakazu
Jej milczenie, tak inne od milczenia głazu,
I czuł to, co się czuje - nigdy lub od razu.

Więc serdecznie jej sękom przyglądał się z bliska,
Więc widział, jak się zmaga i rdzą bólu błyska,
Więc poniósł własnoręcznie chorą do schroniska.

Tam jej wybrał zakątek od słońca pstrokaty,
Tam jej rany w rosiste poobłóczył szmaty,
Tam przygrywał na lutni i znosił jej kwiaty.

Ale wkrótce nadeszły rozpląsane święta,
I króla otoczyły w pałacu dziewczęta,
I zapomniał o wierzbie - bo któż to spamięta?

I tanecznie wędrował od sali do sali
I czuł, że tchom dziewczęcym brak jakichś korali,
I
i z duszy nakazu<br>Jej milczenie, tak inne od milczenia głazu,<br>I czuł to, co się czuje - nigdy lub od razu.<br><br>Więc serdecznie jej sękom przyglądał się z bliska,<br>Więc widział, jak się zmaga i rdzą bólu błyska,<br>Więc poniósł własnoręcznie chorą do schroniska.<br><br>Tam jej wybrał zakątek od słońca pstrokaty,<br>Tam jej rany w rosiste poobłóczył szmaty,<br>Tam przygrywał na lutni i znosił jej kwiaty.<br><br>Ale wkrótce nadeszły rozpląsane święta,<br>I króla otoczyły w pałacu dziewczęta,<br>I zapomniał o wierzbie - bo któż to spamięta?<br><br>I tanecznie wędrował od sali do sali<br>I czuł, że tchom dziewczęcym brak jakichś korali,<br>I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego