z Lenką; prawie wszystkie po jej powrocie z Anglii, a także niektóre z dawnych czasów, ale oczywiście nie uczyłem się na pamięć; samo się zapamiętywało. Pan Bóg wcisnął "rec", Witek-kaseta rejestruje.<br>Mam wrażenie, że nie podejrzewała, jakiego rodzaju problem mnie sprowadza; spodziewała się raczej, że to coś ze sfery psychiki: przespaliśmy się i dostałem nowego jakiegoś jebla, oczywiście w związku z nią i dlatego tak mi spieszno rozmawiać. Była piąta po południu, ale otworzyła w szlafroku, łóżko nie posłane, na poduszce angielskie wydanie Umberto Eco, przy łóżku pełna popielniczka. Poprosiła, żebym wyszedł z psem, sama w tym czasie schowała pościel