wygrała sprawę przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, a poszkodowany nie poznał nazwisk tych, którzy robili mu złą prasę. <br>Konsekwencji oszczerstw nie poniósł także internauta, który umieścił w serwisie Wirtualnej Polski ogłoszenie erotyczne reklamujące usługi prostytutki z namiarami do szefowej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krystyny Mokrosińskiej. Sąd uznał, że portal ponosi odpowiedzialność za publikowane na swoich stronach ogłoszenia, i nakazał publikację przeprosin w "Gazecie Wyborczej" i "Rzeczpospolitej" oraz wpłacenie 15 tys. zł na cele społeczne. Policji udało się nawet ustalić, z którego komputera wysłano ogłoszenie - należał do byłego szefa Centrum Monitoringu Wolności Prasy. Podejrzany nie przyznał się do winy, a sąd uznał, że dowody