rozbiegli się na wszystkie strony i po chwili Sokole Oko przywołał nas do siebie wskazując duży, zapadnięty w ziemię głaz narzutowy. Na jego północnej stronie widniał, częściowo pokryty zielonym mchem, wyraźny znak szachownicy.<br>Stało się dla nas oczywiste, że tak nieduży przedmiot, jak pamiętnik, zabezpieczony w jakimś żelaznym lub drewnianym pudle, mógł zostać zakopany w najbliższym sąsiedztwie kamienia.<br>Należało więc starannie przekopać cały teren, lecz tego rodzaju czynność musiałaby nam zająć przynajmniej cały dzień lub nawet dwa dni.<br>Miałem niemal pewność, że Kuryłło działał w porozumieniu z wysłannikiem Konrada von Haubitz. Wskazując nam miejsce, gdzie znajdowała się jeszcze jedna szachownica, postąpił