Chochoła na wesele. I Chochoł przychodzi, i jest młodą Brazylijką, która nie nosi gustownego wdzianka ze słomy. Nie ta moda. Albo scena, w której modna, młoda Brazylijka kładzie dłoń pod pierś, by się przekonać, że tam puka. My zaś, widzowie tych pysznych Bronowic na <name type="place">Copacabanie</>, czujemy wyraźnie, że nam też puka, i to bardzo. Patrzymy na pierś, na ten nieludzko żywy, wilgotny, mahoniowy walor aktorski niezwykle utalentowanej Brazylijki i wiemy już, że jesteśmy ostro za taką oto Polską właśnie.<br>Dość. Nie wolno ciągnąć takich marzeń, bo marzenia nieziszczalne cholernie bolą. Za parę dni kolejny sezon teatralny rusza. Więc nasi młodzi też