Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
zdziwić może,
dziś rewolucji ogień płonie
nie w chatach wcale, lecz w salonie.

Ta okoliczność notabene
teoretyków wzmaga wenę.
Wiadomo bowiem, że Marcuse
kłopoty miał ostatnio duże
z podmiotem rewolucji, bo tu
wciąż rewolucji brak podmiotu.
Na krwawe jatki nikt nie leci,
zbiesili całkiem się proleci
i zamiast łapać za pukawki
wolą użerać się o stawki.
Wpadł więc na pomysł: to studenci!
Ci mieli nawet dobre chęci,
lecz w końcu egzaminy zdali
i tak, jak był, jest szkopuł dalej.
Gasnącym rewolucji falom
przyszedł na szczęście w sukurs salon.

Właśnie przyjęcie jest w salonie
duchesse de Guise de domo Cohn.
Co czwartek
zdziwić może,<br>dziś rewolucji ogień płonie<br>nie w chatach wcale, lecz w salonie.<br><br>Ta okoliczność notabene<br>teoretyków wzmaga wenę.<br>Wiadomo bowiem, że Marcuse<br>kłopoty miał ostatnio duże<br>z podmiotem rewolucji, bo tu<br>wciąż rewolucji brak podmiotu.<br>Na krwawe jatki nikt nie leci,<br>zbiesili całkiem się &lt;orig&gt;proleci&lt;/&gt;<br>i zamiast łapać za pukawki<br>wolą użerać się o stawki.<br>Wpadł więc na pomysł: to studenci!<br>Ci mieli nawet dobre chęci,<br>lecz w końcu egzaminy zdali<br>i tak, jak był, jest szkopuł dalej.<br>Gasnącym rewolucji falom<br>przyszedł na szczęście w sukurs salon.<br><br>Właśnie przyjęcie jest w salonie<br> duchesse de Guise de domo Cohn.<br>Co czwartek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego