myśl, że przecież człowiek cierpi niewinnie, a gdy się dowiedział, że generał musiał ustąpić przed majorem Stuposzem i zostawił Szczęsnego na pożarcie w kompanii, nie wytrzymał i poszedł do swego chorążego.<br>Pawłowskiego często radzono się w osobistych sprawach, bo do żołnierza mówił "synku", znał się na ludziach i był w pułku od samego początku. Gdyby sztandar zaginął, a Pawłowski ocalał, toby według wszystkich pułk istniał nadal.<br>- Nasz chorąży - chwalono się w plutonie - spałby w koszarach, gdyby nie to, że czyta i pije.<br>Nawet o tej słabości mówiono nie bez szacunku, jak gdyby pił on inaczej niż wszyscy i mądrość brał prosto