Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
którą niedawno gościł.
- Czy wam też tak ciężko wydostać forsę od Rastafińskiego? - zapytał po dłuższym milczeniu, wycierając swój talerz chlebem.
- A co, zalega ci?
Kiwnął potakująco głową. Chociaż już dawno podpisał papiery, ciągle nie może doprosić się gotówki.
- Skurwysyn coś kombinuje - mówił, smakując wino z dna kieliszka. Cmoknął z uznaniem, puścił oko do Reni. - Z normalnych ludzi nie znam nikogo tu w Lipowcu, komu by wypłacił.
- Przesadzasz, w Kurkowie wypłacał - powiedziała Renia.
- Może na samym początku. Potem przestał. Tylko podpisy zbiera, najlepiej od takich obszczymurków, co stoją pod sklepem. Dają mu parafę za pięć, góra dziesięć złotych. A resztę pieniążków nasz
którą niedawno gościł. <br>- Czy wam też tak ciężko wydostać forsę od Rastafińskiego? - zapytał po dłuższym milczeniu, wycierając swój talerz chlebem. <br>- A co, zalega ci? <br>Kiwnął potakująco głową. Chociaż już dawno podpisał papiery, ciągle nie może doprosić się gotówki. <br>- Skurwysyn coś kombinuje - mówił, smakując wino z dna kieliszka. Cmoknął z uznaniem, puścił oko do Reni. - Z normalnych ludzi nie znam nikogo tu w Lipowcu, komu by wypłacił. <br>- Przesadzasz, w Kurkowie wypłacał - powiedziała Renia.<br>- Może na samym początku. Potem przestał. Tylko podpisy zbiera, najlepiej od takich &lt;orig&gt;obszczymurków&lt;/&gt;, co stoją pod sklepem. Dają mu parafę za pięć, góra dziesięć złotych. A resztę pieniążków nasz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego