zrozumiał.<br>- Tadek też przecież nie jest zły. Nie mogę narzekać. Pracuje, nie pije, zajmuje się dziećmi, ale boję się mu powiedzieć. Pewnie by uważał, że to moja wina, bo się wyzywająco ubieram i tamtego prowokuję. Już raz tak było, parę lat temu, że mnie po kielichu pytał, czy się nie puściłam, bo zatańczyłam na zabawie z takim jednym, który mi się podobał w czasach licealnych. Ale przecież wybrałam Tadka, a on gadał wtedy po pijaku, że spuści mu wpierdol.<br>- To co zrobisz?<br>- Sama muszę to załatwić. Jak mu dziesięć razy powiem, że nie, to się wreszcie odczepi. Najgorsze, że muszę być