melodia. I że mi tę polkę zagrają nad trumną.<br><br>Z trzech braci Vejvodów muzykują wszyscy, ale tylko jeden - Josef, najmłodszy, profesjonalnie. Ma własną <foreign>dechovkę</>, prócz tego gra jazz, dyryguje, komponuje, dzieli czas między Zbraslav a resztę świata. Poza tym wraz z braćmi pilnie czuwa nad interesami rodzinnymi. Restaurację po dziadku puścili w dzierżawę, ale żyją głównie ze spuścizny po ojcu, czyli ze "Szkoda lasky". Tata Jaromir skomponował ponad osiemdziesiąt piosenek, niektóre są do dziś bardzo popularne, ale tak naprawdę w rodzinnym budżecie liczy się tylko jedna.<br><br>Od 1948 r. za swą sławną polkę Jaromir Vejvoda nie dostawał, jak się rzekło, skądkolwiek