Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
z czarnej mąki, szara bełtucha bez smaku. Pomyślał też, co porabia Wala i czy piersi jej urosły, bo w ruskie Zaduszki były jeszcze maleńkie.

13
Z zimą w stepie nie było żartów. Spadała na ogromne przestrzenie śnieżnym żywiołem. Wzrok biegł przez białe połacie aż do białych horyzontów. Niesamowite wrażenie zbielałego pustkowia napawało grozą. Mróz ścinał powietrze, osada ginęła wśród przepastnych zasp, w śniegu przekopywano korytarze, głębokie jak okopy z czasów pierwszej wojny światowej. Z zawianych namiotów sterczały tylko dachy, a kopce ziemianek śnieg potrafił nocą zasypać do cna z drzwiami i oknami. Dzięki temu, że drzwi otwierały się do wewnątrz, można
z czarnej mąki, szara bełtucha bez smaku. Pomyślał też, co porabia Wala i czy piersi jej urosły, bo w ruskie Zaduszki były jeszcze maleńkie. <br><br>13<br>Z zimą w stepie nie było żartów. Spadała na ogromne przestrzenie śnieżnym żywiołem. Wzrok biegł przez białe połacie aż do białych horyzontów. Niesamowite wrażenie zbielałego pustkowia napawało grozą. Mróz ścinał powietrze, osada ginęła wśród przepastnych zasp, w śniegu przekopywano korytarze, głębokie jak okopy z czasów pierwszej wojny światowej. Z zawianych namiotów sterczały tylko dachy, a kopce ziemianek śnieg potrafił nocą zasypać do cna z drzwiami i oknami. Dzięki temu, że drzwi otwierały się do wewnątrz, można
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego