Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
czoło. Takich było więcej. Amatorzy własnej gospodarki zaczęli się kłócić. Znali Maleń od powicia, każdy spłachetek roli. Brać należy tęgą, buraczaną. Czy każdemu starczy z tego łanu? Co zaś komu po lichych piaskach spod zagaja? I jak podzielą łąkę? Bydło musi mieć paszę, więc jak? Może brać ino łąkę i puszczać w dzierżawę? Czemu nie, kużden wniesie opłatę, a dzierżawca siednie se jak jaki pan. Pożyje ze swojakami jak sam dziedzic. Propozycja odnośnie łąki wzburzyła Mielczarka. Wywodził, że łakę także trzeba dzielić, po spłachetku, każdemu równo.
- Zagonek trawy? Coście, Mielczarek, rozum w tej milicji stracili!
Ale komendant posterunku oponował uparcie. Po
czoło. Takich było więcej. Amatorzy własnej gospodarki zaczęli się kłócić. Znali Maleń od powicia, każdy spłachetek roli. Brać należy tęgą, buraczaną. Czy każdemu starczy z tego łanu? Co zaś komu po lichych piaskach spod zagaja? I jak podzielą łąkę? Bydło musi mieć paszę, więc jak? Może brać ino łąkę i puszczać w dzierżawę? Czemu nie, kużden wniesie opłatę, a dzierżawca siednie se jak jaki pan. Pożyje ze swojakami jak sam dziedzic. Propozycja odnośnie łąki wzburzyła Mielczarka. Wywodził, że łakę także trzeba dzielić, po spłachetku, każdemu równo.<br> - Zagonek trawy? Coście, Mielczarek, rozum w tej milicji stracili!<br> Ale komendant posterunku oponował uparcie. Po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego