Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
ich sporo przyjeżdżających, przeważnie z dawnych sfer ziemiańskich czy z organizacji katolickich. Niektórzy, zgodnie z terminologią pana Campilli - zarażeni, drudzy mniej. W każdym razie przewaga była po ich stronie, a nic po stronic nic a nic nie zmienionych.
- Przyznaję, że tak jest - zgodziła się pani Campilli. Po prostu wasze władze puszczają, kogo chcą. Nieprawdaż, proszę pana?
- Daj mu spokój! - Campilli miał już wyraźnie dość tego tematu. - Zmieniają się. Przyjdą inne czasy, to się znowu odmienią.
Po czym spojrzał na zegarek i skonstatował: - Szósta.
Pani Campilli wstała. Przeprosiła mnie, ale musiała już jechać na posiedzenie dobroczynności. Wyszliśmy razem do holu. Tu się
ich sporo przyjeżdżających, przeważnie z dawnych sfer ziemiańskich czy z organizacji katolickich. Niektórzy, zgodnie z terminologią pana Campilli - zarażeni, drudzy mniej. W każdym razie przewaga była po ich stronie, a nic po stronic nic a nic nie zmienionych.<br>- Przyznaję, że tak jest - zgodziła się pani Campilli. Po prostu wasze władze puszczają, kogo chcą. Nieprawdaż, proszę pana?<br>- Daj mu spokój! - Campilli miał już wyraźnie dość tego tematu. - Zmieniają się. Przyjdą inne czasy, to się znowu odmienią.<br>Po czym spojrzał na zegarek i skonstatował: - Szósta.<br>Pani Campilli wstała. Przeprosiła mnie, ale musiała już jechać na posiedzenie dobroczynności. Wyszliśmy razem do holu. Tu się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego