dusze stawały w ogniach. Łakome oczy wpatrywały się w gwiazdy, co drżały nad daleką północą, jak gdyby chciały dojrzeć, czy się zamgliły w krwawym oparze; czy świecą jaśniej jeszcze niźli dotąd. Latały gorące szepty o bitwach potężnych i krwawych, i zwycięskich; o nadludzkich czynach nieśmiertelnych pułków nieśmiertelnego Cesarza; o Moskwie, pysznym mieście, malowanym złotem, co padła na struchlałą twarz i biła czołem przed Niezwyciężonym.<br>Skrzydlate wieści, jak gołębie, przelatywały ponad lasami do Gąsowskich. Pani Domicela Gąsowska leżała obłożnie chora i chociaż obce jej były wojenne sprawy, ostatnim niemal tchem wypytywała o te straszliwości, co się pławiły we krwi w samym sercu