urodziłam. "Ale zostawiłaś! Dlaczego?" Moja sprawa, dlaczego. O co chodzi, przecież wróciłam, nie? Nie doliczą się swojego, a ja ich też nie przekonam. Bo na papierku wychodzi, co wychodzi, ale to nie jest mój rachunek. Nie mój rachunek! Nie mój, więc nie płacę. <br>Tak samo powiedziałam wtedy, kiedy Carlos, kretyn, pytał mnie przez telefon, pienił się, ale niby spokojnie pytał, czybym sprzedała własną matkę. Ja mu, że matki nie, że ojca bym tylko sprzedała, bo sobie na to zasłużył, ale wiem, co chciał powiedzieć, i wiem, że nie miał racji. Bo to nie tak, że można wyznaczyć cenę na matkę, takich