Biry do Rudzicy, żeby tam bimber odstawić<br>dla jednego takiego, co go potrzebował. Jechał, ale nie dojechał, jak<br>to się trafia. Wrócił dopiero po paru dniach.<br> - Byłeś w Rudzicy i odstawiłeś bimber tam, gdzie miałeś? -<br>powiedziałem, jak go zobaczyłem.<br> - Nie.<br> - Nie pytam czemu. Oddaj więc bimber - czyj jest.<br> - Nie.<br> - Nie pytam, komu innemu go sprzedałeś. Oddaj pieniądze, czyje są -<br>nalegałem, jeszcze nic nie wiedząc.<br> - Nie - powtórzył znowu.<br> - Nie chcesz chyba powiedzieć, że...<br> Przerwał mi on sam:<br> - Nie byłem w Rudzicy, choć tam jechałem. Nie dojechałem, jak to się<br>zdarza. Nie sprzedałem bimbru nikomu i nie mam pieniędzy. Zatrzymałem<br>się w Birach