niewyszukanych określeń, Maciek aluzyjnymi dowcipami kamuflował swój stosunek do ludzi. Każde z nich było atrakcyjną osobowością, mile widzianą w kręgu znajomych.<br>Jednego tylko nie mogę Maćkowi darować. W dniu, kiedy odbywał się uroczysty pogrzeb kardynała Sapiehy, umówiłem się z nim na kierki. Lubiliśmy tę grę, była wówczas w modzie i rżnęło się w karciochy, gdy nie było nic innego do roboty. No i pograliśmy parę godzin.<br>Niedługo potem dowiedziałem się, że Maciek rozpowiada, iż dlatego przyszedłem do niego w czasie, gdy ulicami Krakowa przeciągał kondukt żałobny, abym miał świadka, że nie brałem udziału w tych uroczystościach, bo mogło to być źle