Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
serca, ale Walerian G,. zmarł tydzień później w szpitalu, nie odzyskawszy przytomności. Dopiero wówczas śledztwo ruszyło pełną parą.
Przesłuchanie wszystkich sąsiadów należało do policyjnej rutyny, toteż przez pierwsze dwa dni policjanci pracowicie zapełniali długie arkusze zeznań i dopytywali się o wszelkie możliwe szczegóły.
Początkowo sądzono, że Walerian G. padł ofiarą rabusia, ale po kilku dniach odrzucono ten motyw, ponieważ stwierdzono, że z domu nic nie zginęło. Później przez jakiś czas domniemywano, że Walerian G. padł ofiarą mafii, gdyż nie chciał płacić za "ochronę". Ale i to przypuszczenie odrzucono w toku dochodzenia. Wreszcie policjanci nabrali przekonania, że to zabójstwo było czyjąś osobistą
serca, ale Walerian G,. zmarł tydzień później w szpitalu, nie odzyskawszy przytomności. Dopiero wówczas śledztwo ruszyło pełną parą.<br>Przesłuchanie wszystkich sąsiadów należało do policyjnej rutyny, toteż przez pierwsze dwa dni policjanci pracowicie zapełniali długie arkusze zeznań i dopytywali się o wszelkie możliwe szczegóły.<br>Początkowo sądzono, że Walerian G. padł ofiarą rabusia, ale po kilku dniach odrzucono ten motyw, ponieważ stwierdzono, że z domu nic nie zginęło. Później przez jakiś czas domniemywano, że Walerian G. padł ofiarą mafii, gdyż nie chciał płacić za "ochronę". Ale i to przypuszczenie odrzucono w toku dochodzenia. Wreszcie policjanci nabrali przekonania, że to zabójstwo było czyjąś osobistą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego