Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 09.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
namawiać mieszkańców na agroturystykę, ludzie mówili: zwariował.

- Żyło się u nas wtedy z uprawiania tytoniu. Bo ziemie marne, piątej klasy - opowiada sołtys.

- Za to domy stały wielkie, budowane tanio, jeszcze w latach 70., z darmowego piasku i kamienia. Ja przeczuwałem, że turystyka to nasza szansa, być może jedyna. I miałem rację, już pół roku później tytoń przestał się opłacać.
Na początek chętnych do przyjmowania gości była tylko czwórka: sołtys Kwiecień, Elżbieta Kuza, która akurat straciła posadę w banku w Chmielniku, jej szwagier rolnik Adam Pietrzyk i brat szwagra Jan, też rolnik (ojciec niepełnosprawnego syna, który postanowił stworzyć pokój specjalnie dla gości
namawiać mieszkańców na agroturystykę, ludzie mówili: zwariował.<br><br>- Żyło się u nas wtedy z uprawiania tytoniu. Bo ziemie marne, piątej klasy - opowiada sołtys.<br><br>- Za to domy stały wielkie, budowane tanio, jeszcze w latach 70., z darmowego piasku i kamienia. Ja przeczuwałem, że turystyka to nasza szansa, być może jedyna. I miałem rację, już pół roku później tytoń przestał się opłacać.<br>Na początek chętnych do przyjmowania gości była tylko czwórka: sołtys Kwiecień, Elżbieta Kuza, która akurat straciła posadę w banku w Chmielniku, jej szwagier rolnik Adam Pietrzyk i brat szwagra Jan, też rolnik (ojciec niepełnosprawnego syna, który postanowił stworzyć pokój specjalnie dla gości
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego