Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
trzepaczki lub ścierki (bo nasza stanowcza mama nie żartowała, jeśli się jej sprzeciwiano, i nie raz, nie dwa razy dostałem od niej w skórę!) musiałem jeść poranny grysik na mleku, zadowoliłem się chlebem i margaryną, dżemem i serem, i sztucznym miodem, i jajecznicą z proszku, bo na angielskich statkach obowiązywało racjonowanie i o mięso oraz wędliny i tu było trudno, a ja zresztą umiałem - jak powiedział raz mój brat Renek - smakowicie zmyślać i zajadałem się w wyobraźni rozmaitymi przysmakami, o których na morzu można było sobie tylko pomarzyć,
natomiast i Albin, i Felek wcinali owsiankę (ponoć szkocką!), aż im się uszy
trzepaczki lub ścierki (bo nasza stanowcza mama nie żartowała, jeśli się jej sprzeciwiano, i nie raz, nie dwa razy dostałem od niej w skórę!) musiałem jeść poranny grysik na mleku, zadowoliłem się chlebem i margaryną, dżemem i serem, i sztucznym miodem, i jajecznicą z proszku, bo na angielskich statkach obowiązywało racjonowanie i o mięso oraz wędliny i tu było trudno, a ja zresztą umiałem - jak powiedział raz mój brat Renek - smakowicie zmyślać i zajadałem się w wyobraźni rozmaitymi przysmakami, o których na morzu można było sobie tylko pomarzyć,<br>natomiast i Albin, i Felek wcinali owsiankę (ponoć szkocką!), aż im się uszy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego