Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
odległość rozdziela rozrzucone we wszechświecie byty. Było - minęło.
A jednak dziwne, że musieliśmy się spotkać wtedy, kiedy spotkać się właściwie nie powinniśmy. Czy widzieli mnie przedtem mimo braku odblasku? Aluminiowe maszty są podobno nieraz lepiej widoczne niż rozeta. Czy podeszli specjalnie, aby zobaczyć nas? Czy może przerazili się, gdy podniósłszy radar ukazałem się im niespodziewanie przed dziobem jak straszna zjawa. Nie wiem.
Inna historia, że spodziewałbym się wszystkiego, ale nie tego, że mogę stracić odblask. Przetrwał on owych kilka godzin najstraszliwszego dmuchu, jaki miałem w ogóle. Piekło w cieśninie Alenuhaha, gdy żeglowaliśmy do Kona z Krystyną we wrześniu ubiegłego roku. Wiało
odległość rozdziela rozrzucone we wszechświecie byty. Było - minęło.<br> A jednak dziwne, że musieliśmy się spotkać wtedy, kiedy spotkać się właściwie nie powinniśmy. Czy widzieli mnie przedtem mimo braku odblasku? Aluminiowe maszty są podobno nieraz lepiej widoczne niż rozeta. Czy podeszli specjalnie, aby zobaczyć nas? Czy może przerazili się, gdy podniósłszy radar ukazałem się im niespodziewanie przed dziobem jak straszna zjawa. Nie wiem.<br> Inna historia, że spodziewałbym się wszystkiego, ale nie tego, że mogę stracić odblask. Przetrwał on owych kilka godzin najstraszliwszego dmuchu, jaki miałem w ogóle. Piekło w cieśninie Alenuhaha, gdy żeglowaliśmy do Kona z Krystyną we wrześniu ubiegłego roku. Wiało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego