Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
rozsiew trafień. - Nie wychylaj się! Idę po niego, a ty tam siedź!
- Widzisz go? - Pień nie przylegał do wody i choć średnica nie przekraczała metra, dziewczynę krył całkowicie. Musiała zgiąć się wpół, ale gdy tak stała z dłońmi wspartymi o szeroko rozstawione kolana, miała nad grzbietem przyzwoity margines bezpieczeństwa. - Dasz radę osłonić?
- Nawet o tym nie myśl! - warknął. - Zostań. Słyszysz, co do ciebie mówię?! Siedź za tym pniem i nie kombinuj!
- Zgubiłam karabin! - rzuciła ze złością. Jej twarz wykrzywiał ból; najwyraźniej cyrkowe sztuczki nie uszły bezkarnie. - Leży po tamtej stronie. Osłoń mnie przez chwilę; jak go wyłowię, będziemy...
- Trzymaj tyłek za
rozsiew trafień. - Nie wychylaj się! Idę po niego, a ty tam siedź!<br>- Widzisz go? - Pień nie przylegał do wody i choć średnica nie przekraczała metra, dziewczynę krył całkowicie. Musiała zgiąć się wpół, ale gdy tak stała z dłońmi wspartymi o szeroko rozstawione kolana, miała nad grzbietem przyzwoity margines bezpieczeństwa. - Dasz radę osłonić?<br>- Nawet o tym nie myśl! - warknął. - Zostań. Słyszysz, co do ciebie mówię?! Siedź za tym pniem i nie kombinuj!<br>- Zgubiłam karabin! - rzuciła ze złością. Jej twarz wykrzywiał ból; najwyraźniej cyrkowe sztuczki nie uszły bezkarnie. - Leży po tamtej stronie. Osłoń mnie przez chwilę; jak go wyłowię, będziemy...<br>- Trzymaj tyłek za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego