z kierowcą, woźny, po pracowniach siedzą tu i ówdzie najzaciętsze mole, ale nie wpada do kąta Bogny ani jeden kudłacz z najpilniejszym na świecie zleceniem opatrzonym cyfrą adiunkta, oznaczającą: pilne.<br>Bogna znajduje nawet chwilę żeby odetchnąć, posiedzieć w odprężającym niemyśleniu. Na takim niemyśleniu, wyciągniętą w fotelu z nogami wspartymi o rajzbret, zaskakuje ją adiunkt.<br>- Koleżanko, proszę...<br>Bognę paraliżuje skrępowanie. Zaprezentowała się vice-szefowi fatalnie. Próżniak udający ciężko zajętego, rozwalający się w wyściełanym meblu wyciągniętym z sali konferencyjnej. Ta ocena wywołuje reakcję łańcuchową. Czuje falę ciepła na policzkach, co pogłębia zmieszanie i znosi dystans do własnych odczuć. Pozostaje Bogna pępek-świata, z