co 10 lat. Nie inaczej jest w przypadku raka piersi i prostaty. Ta czwórka nowotworów, niczym czterej jeźdźcy Apokalipsy, zbiera największe żniwo.<br>Czy należy przez to rozumieć, że istnienie chorób nowotworowych wpisane jest w naszą egzystencję i skoro za wszelką cenę zabiegamy o to, by żyć jak najdłużej - z ryzykiem raka należy pogodzić się tak jak z siwiejącymi włosami, pochyloną sylwetką, zmarszczkami na twarzy? Poniekąd tak, choć ważne, by zdać sobie sprawę, że w tej ustawicznej wojnie - rozgrywającej się w naszym organizmie między komórkami, z których gotów jest rozwinąć się guz, a układem odporności i zestawem genów stojących na straży kontrolowanego