Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
Stój, powiadam! Na miejscu!
Jadący obok rycerza konny pachołek wsunął stopę w strzemiączko kuszy, zręcznie napiął ją i uzbroił bełtem. Urban Horn lekkim stępem wyjechał nieco do przodu.
- Nie poważ się strzelać do psa, Neudeck. Przyjrzyj mu się wpierw. I dojdź do wniosku, żeś go już kiedyś widział.
- Na pięć ran boskich! - piegowaty dłonią przesłonił oczy, by uchronić je od oślepiającej migotaniny szarpanych wiatrem brzozowych liści. - Horn? Tyżeś to w samej rzeczy?
- Nie kto inny. Każ pachołowi kuszy niechać.
- Jasne, jasne. Ale psa trzymaj. Nadto my tu w śledztwie. W pościgu. Spytać cię tedy muszę, Horn, kto tu z tobą? Kto jedzie
Stój, powiadam! Na miejscu! <br>Jadący obok rycerza konny pachołek wsunął stopę w strzemiączko kuszy, zręcznie napiął ją i uzbroił bełtem. Urban Horn lekkim stępem wyjechał nieco do przodu. <br>- Nie poważ się strzelać do psa, Neudeck. Przyjrzyj mu się wpierw. I dojdź do wniosku, żeś go już kiedyś widział. <br>- Na pięć ran boskich! - piegowaty dłonią przesłonił oczy, by uchronić je od oślepiającej migotaniny szarpanych wiatrem brzozowych liści. - Horn? Tyżeś to w samej rzeczy? <br>- Nie kto inny. Każ pachołowi kuszy niechać. <br>- Jasne, jasne. Ale psa trzymaj. Nadto my tu w śledztwie. W pościgu. Spytać cię tedy muszę, Horn, kto tu z tobą? Kto jedzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego