Typ tekstu: Książka
Autor: Borowski Tadeusz
Tytuł: Pożegnanie z Marią
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1948
widziałem, to byś pan nie uwierzył. Dzieciaki, kobiety... Chociaż i żydowskie, ale wiesz pan...
- Ale pan jakoś wyjechałeś szczęśliwie?
- Inżynier nas widział po drodze. Będzie co z tego?
- Ale - rzekłem lekceważąco - co nam te ciapciaki mogą zrobić? Jak kierownik chce kupić filię, to muszą z nim dobrze, nie? Pojedziesz z rana z kursem. Metr wapna na lewo. Wrócisz przed siódmą.
- Ano, trzeba rano z dołu wyrzucić. Konia oporządzę. - Powlókł się w ślad za zwierzęciem do stajni. Przechodząc koło kantoru uchylił czapki.
W złotym kręgu światła jak w aureoli, otoczona jak dłońmi siną nocą połyskującą pierścieniem gwiazd, stała Maria. Przymknęła za sobą
widziałem, to byś pan nie uwierzył. Dzieciaki, kobiety... Chociaż i żydowskie, ale wiesz pan...<br>- Ale pan jakoś wyjechałeś szczęśliwie?<br>- Inżynier nas widział po drodze. Będzie co z tego?<br>- Ale - rzekłem lekceważąco - co nam te &lt;orig&gt;ciapciaki&lt;/&gt; mogą zrobić? Jak kierownik chce kupić filię, to muszą z nim dobrze, nie? Pojedziesz z rana z kursem. Metr wapna na lewo. Wrócisz przed siódmą.<br>- Ano, trzeba rano z dołu wyrzucić. Konia oporządzę. - Powlókł się w ślad za zwierzęciem do stajni. Przechodząc koło kantoru uchylił czapki.<br>W złotym kręgu światła jak w aureoli, otoczona jak dłońmi siną nocą połyskującą pierścieniem gwiazd, stała Maria. Przymknęła za sobą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego