Typ tekstu: Książka
Autor: Kolińska Krystyna
Tytuł: Orzeszkowa, złote ptaki i terroryści
Rok: 1996
zjawiać się Elizie zmarła siostra; to za dnia, na ganku ocienionym półkolem włoskich topoli, stawała blada, ubrana tak, jak do trumny, to znów w nocy, gdy w starych lipach szumiał wiatr i kołysały się gałęzie, Eliza słyszała wyraźnie szept Klemuni i w poświacie księżyca widziała jej postać.

- Lizia miewa halucynacje - raportowała matce, głęboko zaniepokojona, panna Michalina - dziś przy odrabianiu lekcji krzyknęła, że widzi w stojącym obok zwierciadle Klemunię w białej sukni.

- Trzeba wynieść to lustro! - rozkazała pani Widacka. - Lizia musi dużo teraz biegać po świeżym powietrzu, a nie siedzieć godzinami, o zmierzchu, w ogrodzie i na ganku.

Źle, ach, jak bardzo
zjawiać się Elizie zmarła siostra; to za dnia, na ganku ocienionym półkolem włoskich topoli, stawała blada, ubrana tak, jak do trumny, to znów w nocy, gdy w starych lipach szumiał wiatr i kołysały się gałęzie, Eliza słyszała wyraźnie szept Klemuni i w poświacie księżyca widziała jej postać.<br><br> - Lizia miewa halucynacje - raportowała matce, głęboko zaniepokojona, panna Michalina - dziś przy odrabianiu lekcji krzyknęła, że widzi w stojącym obok zwierciadle Klemunię w białej sukni.<br><br> - Trzeba wynieść to lustro! - rozkazała pani Widacka. - Lizia musi dużo teraz biegać po świeżym powietrzu, a nie siedzieć godzinami, o zmierzchu, w ogrodzie i na ganku.<br><br> Źle, ach, jak bardzo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego