chwilę mocuje się z opornym zamknięciem skrzynki na listy, wpycha rachunek telefoniczny i reklamówkę biura podróży do kieszeni kurtki i już bez pośpiechu wspina się na górę, postanawiając, że tym razem zada swoje pytanie. Zada je wprost, głośno i będzie je powtarzał tak długo, aż Carlos odpowie.<br>Anglik zatrzymuje się raptownie tuż za progiem, bo w mieszkanku jest ciemno. Jesienią dzień prędko przestaje docierać w bezdenną studnię podwórka. Między stertami książek i nielicznymi sprzętami wibruje chrapanie, stłumione jednak, bo postać uwalona na łóżku owinęła się razem z głową w najlepszy pled Anglika - domowy, w kratę, nie ten byle jaki, kupiony za