Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
słowa, zwiesił ręce i powlókł się na swój barłóg, zamiast buchnąć ogniem i wzlecieć do nieba - postękując wyciągnął się na wznak i spoglądał przed siebie tym niesamowitym, gorejącym wzrokiem... Biesa i apostoła. Chłopiec siedział wystraszony jak suślik pod kępą.
- Nie bój się, to nie "sumaszedszyj"... - wyjaśnił cicho Sierioża. - To starowier, raskolnik... Niesamowity naród. Wyobraź sobie, oni kiedyś z dobrawoli podpalali się w drewnianych cerkwiach. Tak ten dziadek opowiada...
- Dlaczego się podpalali? - wyszeptał chłopiec. I czuł, że drży na całym ciele.
- A prawosławie ich prześladowało... Ale to za carów było, dawno i nie wiadomo, czy prawda. Diabli wiedzą, jak on sam się
słowa, zwiesił ręce i powlókł się na swój barłóg, zamiast buchnąć ogniem i wzlecieć do nieba - postękując wyciągnął się na wznak i spoglądał przed siebie tym niesamowitym, gorejącym wzrokiem... Biesa i apostoła. Chłopiec siedział wystraszony jak suślik pod kępą.<br>- Nie bój się, to nie "sumaszedszyj"... - wyjaśnił cicho Sierioża. - To starowier, raskolnik... Niesamowity naród. Wyobraź sobie, oni kiedyś z dobrawoli podpalali się w drewnianych cerkwiach. Tak ten dziadek opowiada...<br>- Dlaczego się podpalali? - wyszeptał chłopiec. I czuł, że drży na całym ciele.<br>- A prawosławie ich prześladowało... Ale to za carów było, dawno i nie wiadomo, czy prawda. Diabli wiedzą, jak on sam się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego