Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
uwierzyła. - Do zobaczenia zatem - uśmiechnęła się.
Odprowadził ją spojrzeniem, aż zniknęła w drzwiach restauracji. I wtedy dopiero poczuł gwałtowne odprężenie, wraz z nim przypływ znużenia. Nawet nie zauważył, że go ktoś szybko wchodzący do "Monopolu" potrącił. Znów ktoś inny, mijając go, rzucił w jego stronę zaciekawione spojrzenie i obejrzał się raz i drugi. Stał pochyliwszy głowę i z tak śmiertelną w sobie pustką, jak gdyby nagle oślepł, ogłuchł i wniknął w najciemniejszą samotność. Ocknął się dopiero na odgłos zapuszczanego motoru. Podniósł głowę. Towarzysz Szczuki siedział przy kierownicy, milicjanci za nim. Wóz ruszył. Niebawem zniknął w głębi rynku.
Chełmicki cofnął się spod drzwi restauracyjnych
uwierzyła. - Do zobaczenia zatem - uśmiechnęła się.<br>Odprowadził ją spojrzeniem, aż zniknęła w drzwiach restauracji. I wtedy dopiero poczuł gwałtowne odprężenie, wraz z nim przypływ znużenia. Nawet nie zauważył, że go ktoś szybko wchodzący do "Monopolu" potrącił. Znów ktoś inny, mijając go, rzucił w jego stronę zaciekawione spojrzenie i obejrzał się raz i drugi. Stał pochyliwszy głowę i z tak śmiertelną w sobie pustką, jak gdyby nagle oślepł, ogłuchł i wniknął w najciemniejszą samotność. Ocknął się dopiero na odgłos zapuszczanego motoru. Podniósł głowę. Towarzysz Szczuki siedział przy kierownicy, milicjanci za nim. Wóz ruszył. Niebawem zniknął w głębi rynku.<br>Chełmicki cofnął się spod drzwi restauracyjnych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego