mury.<br><br><tit1>Trylogia, "Najdalszy brzeg" Ursuli K. Le Guin</><br>Stoi u mnie na drugim miejscu, zaraz po Tolkienie. Bo też i Ziemiomorze, archipelag wysp, to fantastyczna kraina porównywalna ze Śródziemiem Tolkiena. Wraz z bohaterem, młodym czarodziejem Gedem, czytelnik celebruje "rytuał przejścia". Cykl mądry, smutny, czasem gorzki... I przepięknie napisany.<br><br><tit1>"Był sobie raz na zawsze król" T.H. White'a</><br>To kamień milowy fantasy. Tytułowy król to Artur Pendragon, ten, który wyrwał z kamienia miecz Ekskalibur, został władcą Brytanii i panem na zamku Kamelot, czyli nieśmiertelny mit arturiański. Książka White'a wchłonęła wszystkie wersje tego mitu.<br><br><tit1>Cykl "Kroniki Amberu" Rogera Zelazny'ego</><br>Oparty na jednym genialnym pomyśle, będący