kotem, sztućcami, popsutym zegarkiem Microma i dzwoniącymi wściekle puszkami, powtarza ową sinusoidę maszyna do pisania. Pomysł może szalony, ale nie tak bardzo. Nie słyszałem nigdy, aby ktoś brał maszynę na mały jacht. "Zardzewieje ci" - mówili wszyscy. "To wyrzucę" - odpowiadałem, licząc, że zawsze coś tam zdążę napisać. O dziwo, ani śladu rdzy. Pisze (o mechanicznej stronie mowa, o mechanicznej) świetnie. Oczywiście, zawsze po skończeniu pisania wkładam ją do pudełka i zawijam w folię.<br> Hen, hen w tak stąd dalekiej Polsce (jest już tam chyba po północy) ludzie odpoczywają, pracują na nocnych zmianach. Również na nocnych zmianach kochają się, bawią, walą po głowach