Pawłem II, Lechem Wałęsą i... Adamem Małyszem. Ale też piłkarzami (Boniek, Lubański) i lekkoatletami (Korzeniowski, Szewińska, Wszoła, Kozakiewicz).<br>Jak wyjaśnić ten fenomen, że prawie 40-milionowa Polska, posiadająca wspaniałe tradycje sportowe, ma teraz tak skromną grupę prawdziwych mistrzów sportu? Zwykle jest tak, że wybuch talentu i sukcesy jednego sportowca powodują reakcję łańcuchową. Do uprawiania dyscypliny, w której zanotowano dobry wynik, natychmiast garnie się młodzież, bo kariera mistrza rozbudza wyobraźnię i daje dobry przykład. W ten sposób w wielu krajach młodzi ludzie masowo uprawiają dyscypliny sportowe, które z czasem nabierają charakteru narodowych specjalności. Wszędzie, ale nie w Polsce.<br><br>Mamy od kilku lat Adama