na dodatek wygląda na szmalcownika.<br>- Kto tu przed chwilą mówił o hipokryzji? - odrzekł Jassmont, rozglądając się. Szukał sposobu, żeby się uwolnić od towarzystwa Szyca.<br>Wymęczone oczy Szyca wędrowały za wzrokiem Jassmonta. - Naród oczyści się sam. - Co mogły oznaczać te słowa? Szyc naciskał. - Czy pan już się zdecydował, uzna pan ostatecznie realia? - zapytał ponownie, dramatycznie zniżając głos.<br>- Jeszcze poczekam.<br>Szyc pokiwał głową, nie robił wrażenia zaskoczonego. - Cóż, pańska wola, ja ze swej strony chciałem panu pomóc, może nie potrafiłem, zatem nie będę nalegał.<br>- Tak, zostawmy sprawy własnemu biegowi - zgodził się Jassmont i rozejrzał wokół.<br>- Niech tak będzie. - Szyc podał rękę Jassmontowi, ten